wtorek, 9 lutego 2016

KILKA SŁÓW O....... JANUSZU

Postanowiłam przybliżyć Wam osobę Janusza. Prywatnie ojciec 16-letniego Adama i mój mąż. Już po czterdziestce ale jak dobre wino im starszy tym lepszy, a co najważniejsze bardziej pomysłowy :-)
Jego przygoda z offroad'em rozpoczęła się już dawno, bo ok. 20 lat temu. Pierwszy samochód terenowy jaki pojawił się w jego życiu to Uaz. Potem to już leciało z górki...był i Mitsubishi Pajero, Nissan Patrol, drugi Pajero, Daihatsu Wildcat, Jeep, Suzuki Vitara a potem kolejna :-) Tak czy siak Janusza wciągnęło błoto. Początkowo jeździł z garstką takich samych zapaleńców po okolicznych górkach i dołkach. W miarę upływu czasu oraz nabywania umiejętności i doświadczenia,  Janusz zaczął brać udział w rajdach przeprawowych. I tak zaliczył kilka edycji Kaszubii, Kościerzynę, Osieczną i inne ....z różnymi efektami.


W życiu Janusza była prawie 3-letnia przerwa w offroadzie. Tylko dlatego, że wyjechał za chlebem do Hiszpanii. No i został rigipsiarzem, pracował na budowach stawiając ścianki gipsowo-kartonowe w nowo powstających hotelach na wybrzeżu Costa del Sol.


Uwierzcie, że nigdy nie zapomniał o swojej pasji. Od razu po powrocie do Polski skorzystał z dawnej propozycji współpracy jaką kiedyś złożył mu Piotr i tak oto narodziło się OFF-ROAD FACTORY.

Jednak Janusz to nie tylko pasjonat terenowych wypadów. Mało kto wie, że od jakiegoś czasu jest licencjonowanym zawodnikiem sportowym :-) Uprawia strzelectwo sportowe. Posiada także uprawnienia do prowadzenia strzelań.





Jakby tego było mało od czasu do czasu wspiera swoją osobą grupę rekonstrukcji historycznych.





A na co dzień na życie zarabia jako biurokrata w ochronie. Jest szefem ochrony Poczty Polskiej SA.






Czasami nawet zdarza mu się przypomnieć sobie swoje początki w tym fachu, przebiera się w mundurek :-) i rusza do zwykłej ochroniarskiej tyrki a wtedy wygląda tak :)




A jak tylko ma chwilę wolnego czasu to czyta książki a najlepiej z gatunku fantasy. Może właśnie dlatego czasami wpada na dość zadziwiające pomysły :-)

No a jak się komuś one nie spodobają......i tu najlepszy będzie cytat ze znanego utworu ludowego "Jebnym ino roz" :)
https://www.youtube.com/watch?v=6Dky19pMqoU



niedziela, 31 stycznia 2016

PODSUMOWANIE 2015 ROKU

Moi Kochani!!!!

Całkiem niedawno zakończył się pełen wrażeń rok 2015r. W Off-road factory mamy taki zwyczaj, że spotykamy się we czwórkę tj. Beata, Piotr, Janusz i ja na corocznym podsumowaniu roku. Dotychczas odbywało się to w domu u Państwa Brodzkich ale tym razem chłopaki wymyślili, że będzie inaczej. Padł pomysł, że spotkanie będzie wyjazdowe, i że może byśmy przy okazji spotkali się ze znajomymi, którzy pomagają nam w realizacji naszych projektów, jak również w nich uczestniczą. No i pojechaliśmy do Grzybowa koło Kołobrzegu :)

My dotarliśmy tam nieco wcześniej niż reszta, gdyż musieliśmy przecież odbyć naszą coroczna "burzę mózgów" Trudno było się zabrać do pracy w tak pięknym miejscu jakim jest Willa Niezapominajka, w której zamieszkaliśmy dzięki uprzejmości Joanny i Jacka Pawlickich.


Po niewielkim ociąganiu się usiedliśmy do pracy. Właściwie zawsze się ze sobą zgadzamy więc nie było wrzasków, kłótni i takich tam.... :) Chłopakom od czasu do czasu zdarza się bujać w obłokach, Chociaż tym razem trudno im się dziwić jak myślami byli już przy wieczornej imprezie i wyżerce :)


 Jednak my kobiety panujemy nad sytuacją...

Zwłaszcza ja :)
Ciach, ciach i po dwóch godzinkach było po zebraniu...Mogę tylko powiedzieć, że kilka pomysłów wpadło nam do głowy ale o tym na razie ciii.... :)
Część oficjalną zakończono rytualnym tańcem  Państwa B. :)

Późnym popołudniem zaczęli się zjeżdżać goście...




















Przyjechali Delfina i Krzyś, Alina i Jacek z Wronek, Gosia i Andrzej z całą swoja rodzinką, Przemas, Wojtek, Kamila z Patrykiem z Bytowa, a także przyszli nasi gospodarze Asia i Jacek.

Na początku postanowiliśmy pokazać wszystkim zebranym, krótką prezentację na temat tego, co zrobiliśmy w 2015r.  zaprezentowaliśmy także projekt naszego nowego loga...
I w tym miejscu wywiązała się dyskusja, za którą jesteśmy Wam wdzięczni. Jednak nie ma to jak rady i opinie naszych przyjaciół. Zostajemy przy starym logo, które wszyscy już znają
i utożsamiają właśnie z nami.

No a potem się zaczęło. Tańce, hulanki, swawole a przede wszystkim....wielka wyżerka. Chyba największa furorę zrobiła karkówka Wojtka. Kilka osób wraz z paroma butelkami czekoladówki zaginęło podczas jej grillowania :) Zresztą co ja tam będę wam pisać, sami zobaczcie co się działo...
 














Odbył się także koncert karaoke i pomimo, że ostro trenowałam z moją przyjaciółką Jagą.......
....to moim zdaniem niekwestionowanym królem tenorów został Andrzej... :)



I tak do białego rana. Nie wiem jak innym ale mi i Januszowi impreza zakończyła się ok. 4 nad ranem w pokoju nr 6 u Aliny i Jacka, na symbolicznej szklaneczce...no dobra dwóch...whiskacza :)
I uwierzcie mi, że niedzielny poranek to ja miałam barrrddzzzzooooo ciężki :)


Na początku zapomniałam powiedzieć, że ten nasz wypad był dwudniowy. Tak więc po gorączce sobotniej nocy nastała niedziela. Przywitała nas dużymi opadami śniegu, co szczególnie nas Szczeciniaków ucieszyło jak dzieci, bo przecież u nas śniegu jak na lekarstwo. Do tego miałam w głowie tylko jedną myśl, czy niektórzy z nas spełnią wczorajsze obietnice. Bo Wy jeszcze wszystkiego nie wiecie.... Jacek Pawlicki jest morsem i na wspólną kąpiel w styczniowym Bałtyku namówił Piotrka. No i dziś miał być ten wielki dzień...Tuż przed godziną 12 wybraliśmy się wszyscy na pobliską plażę, aby ten wyczyn zobaczyć. Osobiście pomyślałam, że w sumie to może byłoby to samo jakbyśmy się porozbierali i na golasa zrobili aniołki na świeżutkim, białym puchu śnieżnym :) Brrrr....chyba mi odbiło, albo może to jeszcze te promile wczorajsze działały :)


Po krótkim spacerze dotarliśmy na plażę....Wybiła godzina 12..."Wejdzie do tej wody, czy nie wejdzie?" - oto pytanie, które pewnie większość z nas miała w myślach. A tymczasem Piotrek, nasz bohater dnia, rozpoczął z grupką miejscowych morsów rozgrzewkę. Potem chłopaki szybko się porozbierali i hoooopppppp do wody!!! A Piotrek z nimi....!!!!!



 To był widok....uwierzcie....nawet co niektóre kobiety popadały na kolana :)

Piotrek, Jacek i chłopaki morsiaki......wielki szacun dla Was!!!!

Aaaaa i jeszcze jedno!!!

Janusz, Przemas....nie wiem czy Wy pamiętacie złożone w sobotnią noc deklaracje, że jak Piotrek się wykąpie w lodowatym morzu to za rok Wy robicie to samo? MY TO PAMIĘTAMY!!!! Słowo się rzekło, czekamy..... :)

Szybko upłynęły nam te dwa dni...popołudniem nadszedł czas pożegnań...i powrotów....i pożegnań :) Jakoś trudno było się rozstać, że niby zapomniana miska, garnek czy talerz... :)
Na zakończenie imprezy chóralnie odśpiewano znaną piosenkę "Na pożegnanie wszyscy razem hip hip hura, hip hip hura" i nasze spotkanie można było uznać za zakończone.

Kochani!!! Dziękujemy Wam, że byliście z nami. Za Wasze miłe towarzystwo, za wasz uśmiech i humor. za wspaniałą zabawę, pyszne jedzonko, dobre trunki. Dziękujemy, że mogliśmy spędzić z Wami te niezapomniane chwile. Myślę, że od tej pory takie spotkania będą "nową świecką tradycją" Off-road factory.





niedziela, 6 grudnia 2015

CODZIENNOŚĆ

Halo, halo !!! Czy jest tu ktoś??!!!

Postanowiłam opowiedzieć co się u nas dzieje, kiedy nie ma przygotowań do rajdów. Nie, nie... chłopaki nie leniuchują :) Skupiają się głównie na naprawach naszych autek. Rozkręcają, smarują, stukają, pukają w każdej wolnej chwili...





















Poza przesiadywaniem w warsztacie Piotrek i Janusz oczywiście pracują. 

Off-road factory prowadzi szkolenia kierowców z techniki jazdy w terenie. Uczymy jak należy pokonywać górki, bezpiecznie przeprawiać się przez wodę, jak korzystać z reduktora, jak używać 
hi-lift'a, wyciągarki. Czasami jest wesoło, a czasami zdarzają się momenty mrożące krew w żyłach nowicjuszy. Z każdej sytuacji trzeba potrafić wybrnąć i tego próbują chłopaki nauczyć swoich kursantów.

 
 Przeprawa przez rzeczkę niestraszna naszym uczniom :)






Czy to zima, czy lato szkolimy, szkolimy i zarażamy off-road'em :)





Dla najbardziej wytrwałych studentów Piotr ma specjalne atrakcje .... :)


 Przegląd podwozia :)





Wymiana koła w terenie :)









"A ten sprzęt obsługujemy oburącz, bo może wybić ząbki" - zawsze mówi Piotrek

Naszej fabryce off-road'owej przytrafiają się także takie zlecenia jak

wieczorki panieńskie


wieczory kawalerskie


Off-road Factory organizuje imprezy integracyjne dla firm. Czasami to duże wyzwanie .Oprócz przejażdżek terenówkami, strzelamy, pływamy kajakami, jeździmy sprzętem wojskowym po poligonie oraz....żarełko :)





Podsumowując... nie możemy się nudzić. Ciężko pracujemy przez cały rok a niejednokrotnie nasza praca wygląda tak:



albo tak
 


a czasami tak