Ehh....jak ten czas szybko
leci....właśnie zakończyła się VII edycja naszego najstarszego
rajdu – naszej ukochanej przeprawówki. Ale po kolei...
PIĄTEK 16.10.2015
Godz. 17, wsiadamy z Januszem w zapakowany po dach samochód i
ruszamy do Nowogardu.
Na rogatki miasta wpadamy, gdy za oknem auta
jest już ciemno. Pada deszcz...Na bazie w Sarnim Lesie czeka już na
nas Piotr. Zimno...ale to nic. Zabieramy się do papierkowej roboty,
a towarzyszy nam szum...farelki :-) Praca się rozkręca, gdy dociera
do nas Beatka. Dookoła pełno roadbook'ów bindowanych w pocie
czoła przez Janusza.
A za oknem słychać dźwięk silnika. To
pierwsi goście Krzysiek i Paweł, mordziaki ze Szczecina. Przynoszą
ciacho...pycha, bo my głodni już jak wilki. Robi się wesoło, my
pracujemy, chłopaki snują plany na jutro.Wieczór kończy
nam się ok 1 w nocy. Spadamy pospać, bo od rana czeka na nas ostra
praca.
SOBOTA 17.10.2015
Sobotni ranek wita nas oczywiście
czym? Deszczem....Leje, leje, leje. Zastanawiamy się czy pogoda nie
odstraszy nam uczestników. Ok. 6 pojawiają się pierwsi
twardziele...chłopaki z Cisów w Nowogardzie. A potem fala
zapaleńców płynie....i płynie. Biuro otwieramy o 7. Siadam
przed kompem i zaczynamy zapisy. Beata pobiera opłaty, wydaje
pakiety startowe. Piotr informuje co i jak...no wiecie...objaśnia
roadbooka. W tym czasie Andrzej z Januszem – dwie zmokłe kury :-)
wypuszczają uczestników na trasę.
Ostatni wyjeżdżają o
godz. 9. W las poleciało 61 załóg. Mamy chwilkę
wytchnienia, szybka kawka, śniadanko i dalej do pracy. Andrzej
zostaje na bazie...ma bojowe zadanie...musi ugotować grochówę
na ponad 120 osób :-)
Piotr, Janusz i ja wsiadamy w samochód
i lecimy na trasę. Szukamy znaków jak tropiciele...ooo! Już
tu byli! Pierwszych łapiemy na nasypie kolejowym i łące. Piękny
widok, gdzie nie spojrzysz terenówki. Jedna w błocku się
tapla, inna próbuje chyba umyć się w rzeczce. Słychać
rady, czasem śmiechy, ryczą silniki, czuć zapach spalonego błota.
Pędzimy dalej....napotykamy pierwszego samotnego jeźdźca –
quadowiec, Piotrek. Jedzie sam na czele stawki, przeciera szklaki. Ma
za sobą połowę trasy, zmęczony ale gestem uniesionego w górę
kciuka pokazuje nam, że jest super.
Tam też spotykamy naszych
znajomych Wielkopolan. To Alina i Jacek, z którymi zwykle
spotykamy się na Maratonie Żubra. Tym razem są gościnnie chcąc
pooglądać jak to jest na Daleko od szosy.
Umawiamy się na wieczór
i lecimy na bazę przygotować się na powrót pierwszych
załóg. Powoli zapada zmrok i docierają pierwsi uczestnicy.
Jedni, bo coś się zepsuło, inni skuszeni chyba zapachem gorącej
grochówki. Pod bazową wiatą robi się tłoczno i głośno.
Następuje wymiana wrażeń i ogólnie rozpoczyna się
biesiadna integracja. Ognicho płonie, kiełbachy na ruszcie, napoje
wyskokowe na stołach, gra muzyka. Nikt nawet nie odczuwa, że to
jesień a my pod chmurką. Nic nas nie odstraszy! Jesteśmy twardzi
offroadowcy :-) Nawet potańczyć się nie boimy :-)
Ok 3 w nocy
opuszczamy rozbawione towarzystwo i lecimy naszym Lucjanem na trasę
bo trzeba szarpnąć ostatnich walczących. Wracamy i na chwilkę
ucinamy sobie drzemkę, jednym uchem nasłuchując czy ktoś jeszcze
nie wrócił.
NIEDZIELA 18.10.2015
Poranek nie najgorszy ...
hurrrra!!! Nie pada!!!! Ludziska albo śpią albo już na trasie.
Pijemy z Januszem kawkę przy ognisku. Powoli zbierają się Ci,
którzy już zakończyli swoją przygodę i tylko czekają na
ogłoszenie wyników. Wybija godz 12. To ostateczny termin
oddania kart startowych. Siadam z Beatką przed komputerem i
rozpoczynamy zliczanie. Uwierzcie...to nie jest takie proste....karty
wilgotne, zamazane, ubłocone. Niezłe wyzwanie dla oczu, ale
walczymy...całe dwie godziny. Nareszcie mamy to!!!! Wiemy już kto
wygrał!!! Janusz zabiera oficjalne wyniki i wychodzimy z biura.
Wiecie co? Pada!!!!!!! Zniecierpliwieni uczestnicy oczekują już na
nas pod wiatą. Parę przemówień i podziękowań i Janusz
zaczyna podawać wyniki.
A potem wiadomo...podium, pucharki wręczane
przez samego Burmistrza Nowogardu, chwila dla fotoreporterów,
gratulacje i.....nie do wiary!!! Nadszedł czas pożegnania...trochę
smutno, łezka w oku ale to nic...przecież spotkamy się znowu za
rok :-)
Dziękujemy Wam za to, że tyle lat
trwacie przy nas wiernie. Jesteście wspaniali! Wszyscy, bez wyjątku!